Ważny list - John Gibbs 1855 rok - o wprowadzaniu obowiązkowych szczepień

Natrafiłam wczoraj na ciekawy list datowany na 1855 rok. 
Zdołałam pobieżnie przetłumaczyć 2 krótkie początkowe fragmenty na ten moment, które są zamieszczone poniżej.

Dlaczego uważam, że jest to ważna pozycja? 
Od kiedy pamiętam, większość Ludzi jest przekonana, że "kiedyś" odkryto sposób uodpornienia na choroby poprzez wynalezienie metody szczepień, po czym wprowadzono obowiązek - i "nikt nie protestował". 

Otóż nie. Mogę sobie jedynie wyobrazić co działo się w XIX wieku. A ten list przybliża kwestie natury naukowej, etycznej, religijnej (lub Wiary per se) i politycznej, z którymi zmagali się Ludzie w tamtych czasach.

Oczywiście zdaję sobie sprawę z faktu, że postęp nauki*, ogromne rozszerzenie wiedzy w interesujących nas zagadnieniach jest ogromny od tamtego momentu. Jednak dla mnie samej takie źródło jest ważne pod względem historycznym. Nauka nauką, wiedzę Ludzkość poszerzyła, natomiast pewne aspekty natury etycznej, wyznaniowej czy też praw do wolności wyboru pozostają jednak bardziej lub mniej - niezmienione.


* jednak chyba ten postęp nauki poszedł też obecnie w kierunku tzw. transhumanizmu - z tego powodu tak bardzo sprzeciwiam się stosowaniu m.in. technologii mRNA u zdrowych Ludzi!

Jest to bardzo obszerny dokument - przymierzam się do dokładnego przetłumaczenia całości niebawem. Będę wdzięczna za zostawienie komentarza, czy również sięgnęlibyście po lekturę tego materiału - nie ukrywam, że miałabym dodatkową motywację do pracy w tym względzie.
----


Przybliżone tłumaczenie (z zaznaczonymi ważniejszymi, według mnie, fragmentami):

Sir,

- Dowiedziawszy się, że rozważa się poddanie działania Ustawy o obowiązkowych szczepieniach pod kontrolę Rady Zdrowia i rozszerzenie przepisów tego Statutu na dorosłych, chciałbym zwrócić Pańską szczególną uwagę na pewne fakty i argumenty przemawiające przeciwko proponowanemu środkowi, jak również Ustawie z 1853 roku. Nie ma tematu, w którym tak wielu skądinąd dobrze poinformowanych ludzi przejawiałoby taką ignorancję i lekkomyślność jak szczepienia; i dlatego jest tak, że zwolennicy tej praktyki odrzucają wszelkie dżentelmeńskie uczucia, lekceważą każdą zasadę sprawiedliwości, naruszają ducha wolności, znieważają nakazy chrześcijaństwa, depczą zdrowy rozsądek i zdradzają swoje własne najlepsze prawa i najdroższe interesy.

Ustawa o obowiązkowych szczepieniach jest pierwszą bezpośrednią agresją na osobę poddanego w sprawach medycznych, jaką próbowano przeprowadzić w tych królestwach. Wdziera się ona w najbardziej niewyobrażalny sposób w wolność podmiotu i świętość ciała. Nie tylko w niewypowiedziany sposób degraduje urodzonego w stanie wolnym Brytyjczyka przez pozbawienie go wolności w osobistej sprawie, ale odmawia mu posiadania rozumu; obraża niektóre z najwspanialszych uczuć ludzkiego serca - tych uczuć, które mają swoje źródło w rodzicielskiej miłości - tej wciąż jasnej iskry Boskiej natury tchniętej w człowieka przez jego Niebiańskiego Ojca; stawia na szali rodzicielską odpowiedzialność i zmusza rodzica albo do pogwałcenia jego świadomych przekonań, a nawet jego religijnych skrupułów, albo do odważnego przeciwstawienia się niesprawiedliwemu prawu.

Sedno tego statutu tkwi w drugim i dziewiątym paragrafie, które stanowią, że rodzic lub opiekun każdego dziecka urodzonego w Anglii po 1 sierpnia 1853 roku powinien spowodować jego zaszczepienie w określonym czasie po urodzeniu, chyba że szczepienie zostanie odroczone na podstawie świadectwa lekarskiego lub serii świadectw o przeciwwskazaniach, oraz że kara pieniężna jest nakładana za nieprzestrzeganie wymogów ustawy.

Jakim pretekstem próbuje się usprawiedliwić taki atak na wolności do decydowania o własnym ciele i prawa naturalne Człowieka? A jeśli szczepienie jest błogosławionym dobrodziejstwem, czyż nie jest dziwne, że w kraju Jennera, kraju myślących Anglików, po doświadczeniach półwiecza, podczas którego było ono wspierane przez państwo, praktyka, która tak silnie przemawia do ludzkich nadziei i obaw, może być propagowana jedynie przez kary?

Dlaczego więc tak wielu brzydzi się szczepieniami? Czy ci, którzy je odrzucają, nie mają ważnych powodów, by uzasadnić swoje odrzucenie? Nie wierzą, że zapewnia skuteczną i pewną ochronę przed inwazją ospy; mają naturalną odrazę do pomysłu przeniesienia do żył swoich dzieci ohydnego wirusa pochodzącego z krwi chorego zwierzęcia i przenoszonego przez nie wiadomo ile niezdrowych ludzkich nośników: mają obawę, przekonanie, że inne brudne choroby, zmierzające do uprzykrzenia i skrócenia życia, są często przenoszone poprzez wirusa szczepionkowego; nie mogą się zmusić do uwierzenia, że w jakichkolwiek okolicznościach prawdziwą drogą do zdrowia i długowieczności może być uszkodzenie krwi i obniżenie energii życiowej przez infuzję trucizny i jej następstwo w postaci chorobliwych działań; i, co więcej, mają sumienne przekonanie, że dobrowolne propagowanie choroby jest sprzeciwieniem się Bogu, i narusza ten nakaz, który mówi: "Nie rób sobie krzywdy". "

Czy takie skrupuły i zastrzeżenia mają nie być respektowane? Czy nie powinny mieć żadnej mocy? Czy nie mogą być usprawiedliwione? Czy jedyną odpowiedzią na nie powinien być Akt Przymusu? To nie jest najlepszy sposób na rozbrojenie wrogości i zapewnienie przekonania. Któż uwierzyłby w wyznania filantropa, który groziłby obiektowi swojej dobroci grzywną lub więzieniem, gdyby nie przyjął ofiarowanego dobrodziejstwa? Albo kto mógłby przyjąć z serdecznością i szacunkiem doktora medycyny, który zagrzmiałby u drzwi, uzbrojony w (...) i lancet, grożąc napaścią na mieszkańców, i chociaż zapewniałby, że jest pochylony nad misją miłosierdzia, kto mógłby uniknąć podejrzeń, że jego prawdziwym celem jest władza i zysk?

Jeśli szczepienia są rzeczywiście błogosławieństwem, które musi być zrzucone na ziemię, czy nie lepiej byłoby, gdyby mądry rząd i wolny naród pochwalał opinie poprzez rozpowszechnianie informacji na ten temat, niż próbował nawracać siłą nieprzekonanych? Jakie powody mogą podać zwolennicy szczepień dla wyznawanej przez siebie wiary? Prawie nikt z nich nigdy nie zbadał tego tematu naukowo. Nie mogą powoływać się nawet na jednomyślność profesji po swojej stronie. "W opinii publicznej w szerokim zakresie", mówi Lancet z 21 maja 1853 roku, "i, do bardziej ograniczonego w samym zawodzie, znane są wątpliwości co do skuteczności i dopuszczalności szczepień. Niepowodzenia tych działań były liczne i zniechęcające."

Szczepienie, zatem, zgodnie z wyznaniem samych szczepiących, nie jest niezawodną ochroną przed ospą. Doświadczenie większości osób będzie świadczyć o tym samym efekcie; a obszerny dowód potwierdzający można znaleźć w "Returns of the Registrar General". (…)


(...)

Jeśli tak jest, to czy doświadczenie Jennera nie ma najmniejszej wartości w określaniu obecnej wartości szczepień? Jeśli ludzki organizm, rodzaj choroby i działanie środków leczniczych uległy zmianie, to czy tylko szczepionka i ospa uniknęły wspólnego losu? Czy szczepienie ma tyle samo wspólnego z pogorszeniem się ludzkiego organizmu, co "malaria z drewnianych chodników", "herbata i ziemniaki" czy "cholera"? Z pewnością należałoby oczekiwać, że jego wpływ będzie szerzej rozproszony niż niektórych, i bardziej trwały niż innych, z tych przyczyn.

Jaki jest względny procent zgonów na ospę wśród dwóch klas, zaszczepionych i niezaszczepionych? Towarzystwo Epidemiologiczne przyznaje się do niemożności zaspokojenia tego zapytania. Nie wystarczy zbadać, jak dalece szczepienie działa jako ochrona przed ospą. Istnieją inne punkty, które należy rozważyć przed wyrażeniem opinii za lub przeciw tej praktyce.

Głównym pytaniem do rozważenia przez naukę nie jest to, czy szczepienie chroni przed jedną formą choroby, ale jaki jest jego ogólny wpływ na ciało człowieka? Czy jest on niekorzystny dla zdrowia i długowieczności? Czy obniża odporność życiową i predysponuje system do przyjęcia, lub faktycznie wprowadza do niego, inne formy choroby? W niektórych przypadkach predysponuje nawet system do poddania się inwazji samej ospy? Jak inaczej możemy wytłumaczyć te fakty, z których poniższy jest przykładem?

-

" Przy 1, Adam's-row, Lambeth, 2 kwietnia, syn kowala, w wieku jednego roku, zmarł na ospę przelewającą się (dziesięć dni)". Dziecko było dwukrotnie szczepione, ale bez skutku."-(Reg. Gen. Weekly Return, No. 14, vol. xv., tydzień kończący się 8 kwietnia 1854)."

(...) 
---------
Więcej informacji o tekście można znaleźć: https://www.worldcat.org/title/14533327

----------
Moim zdaniem ciekawe pod względem epidemii nowotworów w dzisiejszych czasach - będę jeszcze badać temat czy całkowite przechorowanie danej choroby w młodym wieku - chroni przed rozwojem nowotworów w życiu dorosłym... Pamiętajmy, że w organizmie zdrowego Człowieka cały czas wytwarzają się komórki nowotworowe - są one jedynie skutecznie eliminowane przez sprawny, zdrowy system immunologiczny... A jeśli sztuczna immunizacja spowodowała brak możliwości właśnie całkowitego przechorowania (przez jakiś czas uciążliwej, ale wyleczalnej) choroby i pozbawiła nas ochrony na przyszłość...? Mogę się mylić, dlatego zostawiam tylko pytanie, na które odpowiedzi mam zamiar poszukiwać w dostępne literaturze naukowej. 

Krytykacz Naukowy


-------------------------------------





Komentarze

  1. Świetny artykuł. Z pewnością może zainspirować wielu, dziś walczących o wolność wyboru 💚

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za miłe słowo - taki też cel mojej działalności. Zdrowia :)

      Usuń
    2. Z radością przeczytam więcej. To ważne, żeby znać dobrze historiew prowadzenia szczepionek i nie Dec sięw idzie za nos. Pozdrawiam. Agnieszka P-R

      Usuń
  2. *nie dać się wodzić

    OdpowiedzUsuń
  3. Swietny blog,wlasnie go odkrylam. Matka antyszczepionkowa, 12 lat corka.
    Szukam tego listu w jez angielskim, link prowadzi mnie na Uniwesytet Bristolu,ale nie moge go odnalezc?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za docenienie mojej aktywności w celu ochrony Zdrowia Ludzi. Bardzo mi miło. Odnośnie listu - niestety usunięto po kilku dniach mój wpis na tym blogu odnośnie książki, dzięki której dotarłam do tego listu - cenzura najwyraźniej ma się świetnie. Otóż - tłumaczyłam niedawno pozycję dostępną już w tym momencie w języku polskim. Podczas tłumaczenia sprawdzałam oczywiście linki, zwartości, publikacje. W tym momencie książka jest już dostępna w Polsce, więc nie muszę być tajemnicza w tym temacie. Jeśli Pani przez 12 lat uchroniła Córeczkę przed tymi zabiegami, polecam z całego serca książkę napisaną przez Naukowców - kompendium wiedzy o tym jak jest zafałszowana nauka pod kątem badań szczepionek!
      https://ordomedicus.org/produkt/zolwie-az-do-konca-czy-warto-szczepic-dzieci-w-oparciu-o-1200-publikacji-naukowych-i-oficjalnych-zrodel/
      Link powyżej. Jeśli wejdzie Pani w zakładkę bibliografia - strona 77, pozycja 6 - jest link autorstwa John Gibbs, który prowadzi do zachowanego pliku z listem w oryginalnym języku - list dostępny jedynie w 3 bibliotekach na świecie podanych wcześniej przeze mnie w linku we wpisie jako źródło (sama dotarłam do tych wieści w momencie publikacji powyższego wpisu). Teraz jest już możliwość ściągnięcia oryginału.
      Mam nadzieję, że pomogłam :) Pozdrawiam najserdeczniej!

      Usuń
  4. Wow jestem pod wrażeniem 👍🔥👍

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

EGCG z zielonej herbaty oraz forsycja - naturalne leki - leczą a także zapobiegają C19!

Dane naukowe 2023 r.: Im więcej dawek, tym więcej zachorowań na C19

Brak dowodów - czyli brak jakichkolwiek badań